Song information On this page you can find the lyrics of the song Matka Planeta, artist - Medium.
Date of issue: 19.11.2020
Song language: Polish
Matka Planeta(original) |
Dniem nie obchodzę urodzin, one mnie nie obchodzą |
Nie liczę lat, latam nad liczbami jak samolot |
Co? |
można spoglądać w chmury kolor mleczny jest |
Jay-Z kupił sobie wielki błękit |
Kawał nieba, podziel się kawałem serca |
Mknę niebo oceanem jak poeta w wierszach |
Wyczuwam nietakt, dlatego takt mam taki |
Jaki dzień takie flow Pharoahe Monch |
Dopiero otwieram spirytystyczny seans, ultrafioletowy promień |
Chwytam wciskam w swoje młode zwoje w drzewo życia |
Żywica spływa po korzeniach |
Wlewa się do komórek, które generuje mózgiem łączę |
Fakty tylko z metafizyką za dnia, to jakaś masakra poczuj człowieku ten wiatr |
Ten wiatr, który podróżuje w kosmos i zaufaj mi |
Wiele byś dał, by trwać tak jak ja |
Oto. |
Woda, ziemia, ogień, powietrze |
Matka planeta, która wie, co to wiedzieć |
To jej córka — noc, i syn — dzień |
Jestem dzieckiem dnia, z córką rozmawiam przez sen |
To nie prawda, że nie umiesz kochać |
To nie prawda, że nie umiesz śnić |
Prawdą jest, że nie poznasz nigdy prawdy |
Póki nie nauczysz się z nią |
Żyć. |
Nocą stąd rozpoczniemy nową pogoń słowną |
Podobno noc jest po to, by podobać się aniołom |
Oko w oko z nią, noc, spoglądam w nieboskłon |
To są te chwile, kiedy czuje uwolnioną wolność, mocny |
Zażywam życia za życia żywotny |
Spadłem z księżyca, ale wracam tam, zawsze w nocy |
Podpisz się pod tym płaszczak nie będziesz samotnym, tworzywem |
Do przerobienia na serato, piksel! |
Jestem iglak analogowy sygnał mam |
I emituję go na wysokich frekwencjach tam |
Wskazuje ci mój szyk świadomości, rydwan na złoconych skrzydłach |
Zbliżam się do srebrnej tarczy widma, działa na każdego |
Namagnetyzowany tak, by działać na twój ezoteryczny stan |
Wprowadza równowagę w nas, wyprowadzę was |
Rydwanem do gwiazd, aby rozlać wielki blask! |
Bądź mi płatkiem śniegu, miej strukturę |
Zmieniaj ją co sekundę w śnieżną burzę |
Bądź mi kroplą deszczu, płyń mi brzegiem |
A tą tajemną sferę obnażaj w ulewę |
Bądź mi lawą, wulkan to za mało |
Kruszysz skały, jakby miały symboliczną wartość |
Jesteś echem, wiatrem, wiesz, że pragnę bardziej ciebie |
Znajdź mnie, czekam, proszę, spiesz się |
Woda, ziemia, ogień, powietrze |
Matka Planeta, która wie, co to wiedzieć |
To jej córka Noc i syn Dzień, jest dzieckiem dnia |
Z córką rozmawiam przez sen |
To nie prawda, że nie umiesz kochać |
To nie prawda, że nie umiesz śnić |
Prawdą jest, że nie poznasz nigdy prawdy |
Póki nie nauczysz się z nią żyć, proszę przyjdź |
Bezwzględnie patrz mi w słowa, kiedy mówię |
Jestem zawieszony pomiędzy nimi i lewituję |
Łączę dwa żywioły w jeden, mocny strumień |
O tym mówię, chrońmy ujęć dobrych źródeł |
Mówię, że sami wysychamy bez czystej prawdy |
Nazwij to korytem rzeki, chorych nie wskrzesisz |
Gdy twój chory horyzont zachodzi za wilgotną |
Kotarą kanalików ludzkich oczu, ziemskich rzek |
To wciąż ściek wściekam się, kurwa, na chlew |
Kup jeszcze jedno auto, mało masz |
A mnie maskę przeciwgazową tak przy okazji daj |
Dezodorant do rzęs wyjeb, może myj się |
Może się mylę, jestem alergikiem, i pylę |
Rymem, nie rób basenu z wanny |
Choć chloru więcej tam, kran ma dozownik taki |
Pomyśl, skręć butelkę, Brat, segregowanie śmieci nie boli |
Pałeczki coli, koncern odrzuć, skoncentrowany jak obóz |
Więzi naszych ludzi w środku! |
Tacy próżni |
Jak mi Bóg miły, umyj szyby, nocne niebo daje więcej światła |
Niż te styki, osraj żarówki, nie daj się im wysysać, wysycha |
Nasza Matka o pomoc błaga tsunami |
Trzęsieniami, usłysz tornada |
Rzuca się jak pies z pchłami |
Czy trzeba ją zalać wodą, by gryźć przestały?! |
Zamawiam kometę, nową planetę zamawiam |
Konkretnie pierdolnie |
Chociaż już chodzisz po nastawionej bombie |
(translation) |
I don't celebrate birthdays with a day, I don't care about them |
I don't count the years, I fly over the numbers like an airplane |
What? |
one can gaze at the milky color clouds |
Jay-Z bought himself a big blue |
Piece of heaven, share a piece of heart |
I rush the sky across the ocean like a poet in poems |
I sense tactlessness, that's why my tact is |
What day is the flow of Pharoahe Monch |
I'm just opening a spiritual session, an ultraviolet ray |
I take hold of my young scrolls into the tree of life |
The resin runs down the roots |
It is poured into the cells that generate the brain's connectivity |
Facts only with metaphysics during the day, it's some kind of massacre, feel this wind, man |
This wind that travels into space and trust me |
You would give a lot to endure like me |
Here. |
Water, earth, fire, air |
Mother planet that knows what to know |
This is her daughter - night, and son - day |
I am the child of the day, I talk to my daughter in my sleep |
It is not true that you cannot love |
It is not true that you cannot dream |
The truth is that you will never know the truth |
Until you learn with her |
Lives. |
At night, we will begin a new verbal pursuit from here |
Apparently, the night is there to please the angels |
Eye to eye with her, night, I look to the sky |
These are the moments when he feels his freedom unleashed, strong |
I enjoy life while living vital |
I fell from the moon, but I go back there, always at night |
Sign your coat of arms, you will not be a lonely material |
To be made into cheese, pixel! |
I am an analog signal needle I have |
And I'm broadcasting it at high frequencies there |
My order of awareness shows you, a chariot on gilded wings |
Approaching the silver specter shield, it works for everyone |
Magnetized to act on your esoteric state |
It balances us, I will lead you out |
Chariot to the stars to shed great light! |
Be a snowflake to me, have structure |
Turn it into a snowstorm every second |
Be a drop of rain for me, flow along the shore |
And expose this secret sphere in a downpour |
Be lava for me, a volcano is not enough |
You crush rocks as if they were of symbolic value |
You're the echo, the wind, you know I want you more |
Find me, I'm waiting, please hurry |
Water, earth, fire, air |
Mother Planet who knows what to know |
It is her daughter Night and son Day, she is the child of the day |
I talk to my daughter in my sleep |
It is not true that you cannot love |
It is not true that you cannot dream |
The truth is that you will never know the truth |
Until you learn to live with her, please come |
Absolutely look at the words when I speak |
I am suspended between them and levitating |
I combine two elements into one strong stream |
I am talking about it, let's protect the shots of good sources |
I am saying that we ourselves dry up without the pure truth |
Call it a riverbed, you will not raise the sick |
When your sick horizon is too wet |
A curtain of channels of human eyes, earthly rivers |
It's still a trickle I'm fucking mad at the pigsty |
Buy one more car, you have little |
And give me a gas mask, by the way |
Eyelash deodorant fuck you, maybe wash yourself |
Maybe I am wrong, I am allergic, and I am dusty |
Rhyme, don't make the pool out of the tub |
Though more chlorine there, the faucet has a dispenser like this |
Think, twist the bottle, Brother, segregating rubbish does not hurt |
Coke sticks, group discard, concentrated like a camp |
Ties our people inside! |
Such a vacuum |
God dear me, wash the windows, the night sky gives more light |
Than these contacts, wipe the bulbs, do not let them suck, it dries up |
Our Mother is begging for a tsunami |
Quakes, hear the tornadoes |
Lunges like a dog with fleas |
Do you have to pour water over it to stop biting ?! |
I'm ordering a comet, I'm ordering a new planet |
Fucking specifically |
Although you're already walking on the pre-set bomb |