Lyrics of Pamiętniku - The Returners, Eldo

Pamiętniku - The Returners, Eldo
Song information On this page you can find the lyrics of the song Pamiętniku, artist - The Returners. Album song Zapiski z 1001 Nocy, in the genre Иностранный рэп и хип-хоп
Date of issue: 31.12.2009
Record label: MYMUSIC GROUP
Song language: Polish

Pamiętniku

(original)
Yo, tu Leszek.
Dobry wieczór pamiętniku
Dawno nie pisałem, poczekaj skręcę kilka spliffów
Otworzę okno I wygonię kota na dwór
Tylko ja I Ty, podzielimy tę noc pół na pół
Mam złą jesień przyjacielu to nie żal
Tak już jest, wiem, psychikę hartowałem jak stal
Spokój zaginiony, jak Graal, iluzja
Dni znikają, świat przez szybę zza biurka
Drogi pamiętniku wiesz, że to nie skarga
To wymiana, litera za każde tik tak z zegarka
Tatuaż z emocji wypalany lutownicą niech boli
Warszawskie Antki nie krzyczą
I nawet jeśli to wzmacnia szkielet
Wzmacnia, ale też spala w proch cząstkę Ciebie
Za dużo toksyn jakbym kąpał się w kwasie
Nie chcę pluć jadem I stalówki maczać w kwasie
Drogi pamiętniku, teraz chwila o rapie
Jedna metafora, panczlajn na tysiąc trafień
Jeśli emeryci są zmęczeni — zróbcie przerwę
Za mało wodzów, za wielu Indian chce grać na bębnie
Usiądź na ławce, popij Gatorade’m
Stawiaj znaczki na kartce I połącz słowa z werblem
Rap uczeń, student I aktywista
Raper głupek, raper prostak, raper faszysta
Kurwa, pamiętniku, o co biega?
Wiem, maraton jest fajny, ale nie każdy musi biegać
Nie wszyscy powinni zejść z drzewa
Stuhr kłamiesz ziom, od dzisiaj nie każdy może śpiewać
Wkurwiony Paganini przebacz
Ale wiesz pamiętniku, że gdy kochasz to tak trzeba
Ortodoksja, bo dałbym się pokroić za rap
Riposta dla tych, którzy szczają z dumy na rap
Za wiele ego, jakbyśmy nie byli jednością
Mam dość tego, zabijam debili świeżością
Mam dość agresji, zamachów na wizerunek
Na kulturę, której główny imperatyw to szacunek
ES Zet A Ce U eN E Ka — jeśli nie znasz znaczenia, to ziom w złą grę grasz
Partaczysz, kozaczysz, ja przyglądam się tym skokom
I rozumiem to — poprzeczkę ustawiłem tak wysoko
Za wielu architektów — mało budowniczych
Za mało fanów — otaczają nas sami krytycy
Za wielu profesorów — studenci poszli w las
Za wiele sporów — za mało dobrych utworów
Drogi pamiętniku, daj mi jeszcze chwilę
To dla mnie ważne, to płynie w każdej mojej żyle
Mówię rapem, myślę rapem
Myśli łapię I przelewam je na papier
Taki świat kiedyś sobie wyśniłem
I każde «bla bla», to tylko «bla bla»
Bo gdy Bóg jest Twoim ochroniarzem, to oszukasz diabła
Więc po ulicach chodzę jak nieśmiertelny
Jak miasto, semper fidelis — zawsze wierny
Miasto, wiesz pamiętniku, ja zabiorę Cię nad Wisłę
Będziemy pić, palić, gadać, wspominać, myśleć
To już inne dni, inny ja, inna Warszawa
Bez niej, jeśli nie ona o niej opowiada
Biła się pamiętniku, ja patrzyłem z bliska
To boli, lecz to obowiązek stać obok I wytrwać
Lekarze mówią - może odejść, różne rzeczy mówią
Może je stracić, bo trwało przecież tak długo, życie
Łapie się ostatnich chwil, jest gotowa
Lecz widzę, że zamiast iść wolałaby je przejść od nowa
Użyła go więc co?
Starczy, finisz, meta
Wiem pamiętniku tak jest, ale ból to nie detal
Nie pytaj o nią, kiedyś wyjmę z szuflady
Historię o aniołach w czasach zagłady
Aniołach z Warszawy, sile ducha I dumy
Namiętnościach I wierze, która kruszyła w proch mury
Pamięć pamiętniku, przechowuje relikwię
Pamięć o przewodniku po mieście, małej ojczyźnie
Mówiła myśl, szanuj matkę, spełniaj marzenia
Kochaj życie jak wariat, wal w pysk jeśli trzeba
Podpal świat dla tej jednej — spal w cholerę
Słuchaj serca — dni na ziemi nie mamy za wiele
Mógłbym tak długo, pamiętniku
Nie mam słów tyle, nie ma dni tyle, tyle kartek w notatniku
Aleja Róż pamiętam, będę tam, słowo
Z nią, bandą małych gałganów żyjąc morowo
Z biglem, stołeczne Antki z dobrej szkoły
Pamiętniku nie ma mowy, nie zawracaj pan głowy
I tak to działa, wspomnienia to działa
Strzał - padam w gruzy, na zawsze rana
Chociaż doświadczenie ponoć uczy, pamiętniku
Los kuje, ja czasem się zastanawiam
Czy wstanę kiedy znów padam
Od losu pstryczek w nos, od życzliwych rada:
«Będzie dobrze» — weź spierdalaj… weź idź z naiwnym pogadaj
Git, życie jest, starczy nie wymagam
Biorę - dziękuję, I dalej się zastanawiam
Ból plus sny na jawie, dziwna kombinacja
Aktor tysiąca ról, szatan dziś kąpie mnie w atrakcjach
Tysiące słów, na ramieniu Dżibril
Noc spokoju, pamiętniku, noc pamięci I modlitwy
On na skrzydłach, przez miasto razem
Sypiąc słowa wam do snów w postaci marzeń
Doktor Strange Parias ale też super bohater
Wyrzutek, ideowiec, co nagi stoi przed światem
Yo, tu Parker choć nie Peter, ja tkam sieć z liter, żyję w chmurach choć to
parter
Słowa, czas, barter, pół serio, pół żartem
Pół na pół z bitem, wódka, sok, pół na pół, boom, boom takie życie
Pamiętniku, wiesz wszystko, świat jest dziwny
Czasem nie wierzę, usprawiedliwienia dla naiwnych
Nie kumam, wolno więcej jeśli tylko coś umiesz
Pierś medali chuja warta gdy masz pusto w rozumie
13-latka, zamknij pysk, przyjmij fakty
Za rękę z nią można ale chodzić na huśtawki
Zatruwasz jej czystość sobą, będzie miała potem
Dreszcze gdy mężczyzna choć przejdzie obok
Miej świadomość, mówimy o dziecku do diabła
Nie żądam linczu ale obrońcy idźcie do diabła
Smutna prawda, New Age propaganda
Wysiadam pamiętniku po wybojach moralności jazda!
To nie dla mnie pamiętniku, urodziłem się za mały
Ślepy niemal kaleki, kilo 700 wagi
Może dlatego nie kumam, nie pasuję I drażnię
Nie wiem jak się poruszać I mam jedynie wyobraźnię
Nie skarżę losu, to nie obojętność
Wygrywam, mam trochę sosu, umiem w chwili dostrzec piękno
Wierzę w to, że serce się nie myli
Nazwij to jak chcesz, wyśmiej, ja wyśmieję twój pesymizm
Wiara to skarb, bez wiary wola jest jedynie potencjałem
Niewypałem, skarbem w magazynie
Prawda, wielu się boi, chce się schować
Też lubię marzenia, nie chcę uciec w złudzenia
Zmieniać się, pracować, bić w stal rozgrzaną
Zanim dom z kamienia, dać jej ten zbudowany z ramion
Życie — pamiętniku, wciąż jestem fanem
Solo Dolo jak Kid Cudi w zimnym łóżku nad ranem
(translation)
Yo, this is Leszek.
Good evening diary
I haven't written for a long time, wait I'll take a few spliffs
I'll open the window and drive the cat outside
Just me and you, we'll split this night half and half
I have a bad autumn, my friend, I do not regret it
That's how it is, I know, I hardened my psyche like steel
A lost peace, like the Grail, an illusion
Days disappear, the world through the glass from behind the desk
Dear diary, you know it's not a complaint
It's an exchange, a letter for every tick from the watch
Tattoo with emotions burned with a soldering iron let it hurt
Warsaw Antki do not scream
And even if it strengthens the skeleton
It strengthens, but also burns a part of you to dust
Too many toxins like acid bathing
I don't want to spit venom and dip the nibs in acid
Dear diary, now a moment about rap
One metaphor, slapstick every thousand hits
If retirees are tired - take a break
Too few leaders, too many Indians want to play the drums
Sit on the bench, sip Gatorade
Put stamps on the piece of paper and connect the words with the snare drum
Rap student, student and activist
A fool rapper, a simpleton rapper, a fascist rapper
What the fuck is going on in the diary?
I know a marathon is fun, but not everyone has to run
Not everyone should come down from the tree
Stuhr, you lie, man, from today not everyone can sing
Paganini pissed off, forgive me
But you know in your diary that when you love, you have to
Orthodoxy, because I'd be cut to rap
Riposte for those who are proud of rap
Too much ego as if we were not one
I'm sick of this, I kill morons with freshness
I am fed up with aggression, attacks on my image
For a culture whose main imperative is respect
ES Zet A Ce U eN E Ka - if you don't know the meaning, homie you're playing the wrong game
You piss, you bump, I watch these jumps
And I understand that - I set the bar so high
Too many architects - few builders
Too few fans - the critics surround us
Too many professors - students went into the forest
Too many disagreements - not enough good songs
Dear diary, give me a moment more
It is important to me, it flows in my every vein
I speak rap, I think rap
I catch thoughts and put them on paper
I dreamed such a world once
And every "blah blah" is just "blah blah"
Because when God is your bodyguard, you will cheat the devil
So I walk the streets like an immortal
Like a city, semper fidelis - always faithful
The city, you know in the diary, I will take you to the Vistula River
We will drink, smoke, talk, remember, think
These are different days, different me, different Warsaw
Without her, if not she is talking about her
She fought the diary, I looked closely
It hurts, but it is a duty to stand by and persevere
Doctors say - it can go away, different things say
He may lose them, because it was so long, after all, life
She catches up with the last moments, she is ready
But I see that instead of going, she would rather go through it all over again
So she used it what?
Enough, finish, finish
I know it is so in the diary, but pain is not a detail
Don't ask for it, I'll take it out of the drawer sometime
A story about angels at the time of extermination
Angels from Warsaw, strength of spirit and pride
Passions and faith that crushed walls
The memory of the diary, keeps the relic
Remembering a city guide, a small homeland
The thought said, respect your mother, make your dreams come true
Love life like a madman, punch your mouth if you have to
Set the world on fire for that one - burn to hell
Listen to your heart - we don't have many days on earth
I could take that long, diary
I have not so many words, there are not so many days, so many pages in a notebook
Aleja Róż I remember, I will be there, word
With her, a bunch of little rascals living a life of agony
With earwires, Antki from a good school in Warsaw
No way in the diary, don't bother
And that's how it works, memories work
Shot - I fall into rubble, wound forever
Although experience is said to teach, the diary
Fate drives me, sometimes I wonder
Will I get up when I fall again
From fate a button on the nose, from kind-hearted advice:
«It'll be fine» - get the fuck off ... go talk to the naive
Git, there is life, I do not require enough
I take - thank you, and keep thinking
Pain plus daydreams, a strange combination
Actor of a thousand roles, Satan bathes me in attractions today
Thousands of words, on the shoulder of Jibril
A night of peace, a diary, a night of remembrance and prayer
He is on the wings, through the city together
Sprinkling words into your dreams in the form of dreams
Doctor Strange Parias but also a super hero
An outcast, an idealist who stands naked in front of the world
Yo, this is Parker but not Peter, I weave a web of letters, I live in the clouds though this
ground floor
Words, time, barter, half serious, half joking
Half and half a beat, vodka, juice, half and half, boom, boom that's life
Diary, you know everything, the world is strange
Sometimes I do not believe excuses for the naive
I don't get it, you can do more if you know something
A chest of medals worth a dick when you are empty of your mind
13-year-old, shut your mouth, take the facts
You can, however, go on swings by the hand
You poison her purity with yourself, she will sweat
Chills when the man walks by
Be aware, we're talking about a baby to hell
I'm not demanding a lynch, but defenders go to hell
Sad truth, New Age propaganda
I get off the diary after the bumps of morality riding!
This is not a diary for me, I was born too small
Blind almost crippled, 700 kilos in weight
Maybe that's why I don't get it, I don't fit and irritate
I don't know how to move and all I have is my imagination
I'm not complaining about fate, it's not indifference
I win, I have some sauce, I can see beauty in a moment
I believe the heart is right
Call it what you want, laugh it off, I'll laugh at your pessimism
Faith is a treasure, without faith, the will is only potential
I have a misfire, a treasure in the warehouse
True, many are afraid, want to hide
I like dreams too, I don't want to escape into illusions
Take turns, work, beat hot steel
Before making a stone house, give her the one built with arms
Life - diary, I'm still a fan
Solo Dolo as Kid Cudi in a cold bed in the morning
Translation rating: 5/5 | Votes: 1

Share the translation of the song:

Write what you think about the lyrics!

Other songs of the artist:

NameYear
Ain't Trippin ft. The Returners, Ghettosocks, Timbuktu 2009
Gotów na bitwę? ft. Dizkret, Pezet 2014
Stres 2014
X-Wing 2014
Nie byłem orłem z geografii ft. Eldo 2017
Wanabeez 2014
Nie Znasz Wad ft. The Returners 2022
Elpresidente 2014
Opowieść o tym, co tu dzieje się naprawdę 2014
Pamiętam jak… ft. Echo 2014
Rymów konstruktor 2014
Kraina niedzielnych bohaterów ft. The Returners 2019
Te słowa ft. DJ Twister 2014
Inny niż Wy 2014
Do zoba ft. The Returners 2016
2/10 ft. The Returners, Gruby Mielzky 2022
Numerki ft. Sokół 2014
Dzieciństwo 2006
Przylądek milczenia 2013
Krew pot sperma i łzy 2006

Artist lyrics: The Returners
Artist lyrics: Eldo