Lyrics of Numer życia - Sobota

Numer życia - Sobota
Song information On this page you can find the lyrics of the song Numer życia, artist - Sobota. Album song Sobotaż, in the genre Рэп и хип-хоп
Date of issue: 31.12.2008
Record label: StoproRap
Song language: Polish

Numer życia

(original)
Ej, tu SOB i Numer życia
Dedykuję go tym, którzy szarpią się z dnia na dzień ze swoim życiem,
bez perspektyw
Marząc o jednym, grubym strzale
Jeden gruby numer dzieciaku i jesteś ustawiony, czaisz to?
Ale jak nadarzy się okazja
Jak nadejdzie ten moment
Będziesz miał jaja żeby to wykorzystać, co?
Zrobisz to?
Jeden gruby strzał!
Starzy znów trują dupę, «weź się do roboty»
Lecz się jebać za kawałka nie mam raczej ochoty
Nic nie idzie w interesie, nic się nie hula
Nowe buty chce mieć szmula
I chce tylko się przytulać
Karki już nie mówią «ziomuś»
Tylko «co jest kurwa»
Zacier jest, że boże pomóż
Ktoś z terminu dwa dni urwał
Deka ryje kubeł, że aż miło
Tak, tak kochanie, to na otyłość
Czy jakaś tak to było
Jazz już mnie nie luzował
Tylko spinał w barach
Albo wiesz paranoja
Tora, tora, droga w jedną stronę
Zacząłem to planować, wiem to szalone
Trzeba było spłacić karków, znów krzyki nad głową
Przecież wiesz, że kurwa oddam, daję słowo
Graczy było już więcej niż klientów
Połowa to dłużnicy, połowa konfidentów
Jeden strzał, gruby strzał, chciałbym ziomuś
Jeden strzał, gruby strzał i jestem w domu
Jeden strzał, gruby strzał, Boże pomóż
To ma być numer życia bez pardonu
Jeden strzał, gruby strzał, bez odwrotu
Jeden strzał, gruby strzał, jestem gotów
Jeden strzał, gruby strzał, trochę potu
I mam gotówkę do obrotu
Za stary na lusterka, za głupi na sejfy
Na każdą robotę prawie jestem chętny
Tak ma już ten typ w półświatku zamkniętym
Być nie zadraśniętym, pierdolić sentymenty
Desperacji akt, impakt, kontrakt, pakt
Bez nazwisk, bez miejsc, bez dat
Biznesplan, inwestorzy, szmal
Mam tylko nawozić i wywozić w dal
Na szale stawiam los, gra idzie o sos
Powoli, się wiatoli, jeży się włos
Znów podpierdala ktoś, wszystko jak na złość
Dopiero zacząłem i nie mam dość
Podłość ludzka jednak, ziomuś, nie ma granic
Frajerska płucka i mam ich za nic
Zawijać biznes trza, już nie sia la la
Niezarobiony szmal, a już wydany
Jeden strzał, gruby strzał, chciałbym ziomuś
Jeden strzał, gruby strzał i jestem w domu
Jeden strzał, gruby strzał, Boże pomóż
To ma być numer życia bez pardonu
Jeden strzał, gruby strzał, bez odwrotu
Jeden strzał, gruby strzał, jestem gotów
Jeden strzał, gruby strzał, trochę potu
I mam gotówkę do obrotu
Znów na starych śmieciach, dzieciak
Czary mary, dziadzia Fiedzia
Nie będę robił za ciecia
W garści parę stów, znikło parę łbów
Przywyknąć będzie trzeba znów
Rzeczywistość wita tu
Dłużników rośnie tłum
Znów czekam na swoje pięć minut na pół
Następna buty chce, właściwie czemu nie
Że nie mogę ich kupić sam wkurwiam się
Myśl ta dręczy mnie, sięgnąć po swoje ziom
Gdy nadarzy się okazja, zgarnąć ją
Jeden strzał, gruby strzał, chciałbym ziomuś
Jeden strzał, gruby strzał i jestem w domu
Jeden strzał, gruby strzał, Boże pomóż
To ma być numer życia bez pardonu
Jeden strzał, gruby strzał, bez odwrotu
Jeden strzał, gruby strzał, jestem gotów
Jeden strzał, gruby strzał, trochę potu
I mam gotówkę do obrotu
Jeden strzał, gruby strzał Uqad Sqad
Jeden strzał, gruby strzał Spółdzielnia
Jeden strzał, gruby strzał Matheo
Jeden strzał, gruby strzał SOB
Jeden strzał, gruby strzał Szczecin
Jeden strzał, gruby strzał Polska
Jeden strzał, gruby strzał Emigracja
Jeden strzał, gruby strzał SOB
(translation)
Hey, this is SOB and Life Number
I dedicate it to those who struggle with their lives day by day,
no prospects
Dreaming of one thick shot
One fat kid number and you're set, got it?
But when the opportunity arises
How this moment comes
You're gonna have the balls to use it up, huh?
Will you do it?
One fat shot!
The old ones are poisoning the ass again, "get to work"
But I don't really feel like fucking a piece
Nothing's in the interest, nothing's bustling
He wants new shoes for szmul
And she just wants to cuddle
Necks don't say "homie" anymore
Just "what the fuck"
Mash is that God help me
Someone broke off the two-day deadline
Deka rips a bucket that's nice
Yes, yes honey, it's for obesity
Was it something like that
Jazz didn't ease me anymore
It just tightened at the bars
Or you know paranoia
Torah, railroad track, one way road
I started planning it, I know it's crazy
Necks had to be paid off, screams overhead again
You know I'll fucking give back, I give you my word
There were already more players than customers
Half are debtors, half are informers
One shot, a fat shot, I'd like to mate
One shot, one big shot, and I'm home
One shot, a fat shot, God help me
This is supposed to be a life number without pardon
One shot, thick shot, no turning back
One shot, thick shot, I'm ready
One shot, a thick shot, a little sweat
And I have cash for trading
Too old for mirrors, too dumb for safes
I'm almost ready for every job
This is how this type has in the closed underworld
Be not scratched, fuck sentiments
Desperation acts, impact, contract, pact
No names, no places, no dates
Business plan, investors, cash
I just have to fertilize and transport it away
I bet fate on the scales, the game is about sauce
Slowly, it is blowing, the hair is bristling
Someone's fucking up again, all like out of spite
I just started and I can't get enough
But human meanness has no limits, homie
Sucker's lungs and I don't care
Wrapping up a business is not going to happen anymore
Unfinished gold, already released
One shot, a fat shot, I'd like to mate
One shot, one big shot, and I'm home
One shot, a fat shot, God help me
This is supposed to be a life number without pardon
One shot, thick shot, no turning back
One shot, thick shot, I'm ready
One shot, a thick shot, a little sweat
And I have cash for trading
Back on the old trash, kid
Magic Mary, grandpa Fiedzia
I will not do the cuts
A couple of hundred in a handful, a couple of heads gone
You will have to get used to it again
Reality welcomes you here
The crowd of debtors grows
I'm waiting for my five and a half minutes again
The next shoe wants, well why not
That I can't buy them, I'm pissed off on my own
This thought torments me, reach for my homie
Pick it up when the opportunity arises
One shot, a fat shot, I'd like to mate
One shot, one big shot, and I'm home
One shot, a fat shot, God help me
This is supposed to be a life number without pardon
One shot, thick shot, no turning back
One shot, thick shot, I'm ready
One shot, a thick shot, a little sweat
And I have cash for trading
One shot, a thick shot of the Uqad Sqad
One shot, thick shot Cooperative
One shot, Matheo's thick shot
One shot, fat SOB shot
One shot, thick shot Szczecin
One shot, thick shot Poland
One shot, thick shot. Emigration
One shot, fat SOB shot
Translation rating: 5/5 | Votes: 1

Share the translation of the song:

Write what you think about the lyrics!

Other songs of the artist:

NameYear
Jestem stąd ft. Lukasyno 2014
Dirty Dancing 2014
Ty już nie jesteś sam 2014
VI. Nie Cudzołóż 2013
VII. Nie Kradnij 2013
V. Nie Zabijaj 2013
VIII. Nie Mów Fałszywego Świadectwa Przeciw Bliźniemu Swemu 2013
IV. Czcij Ojca Swego I Matkę Swoją 2013
Ćpaj sport ft. RENA, Matheo, Bosski 2013
Gdybym ft. Sobota, RENA 2016
Chcą zmienić mnie ft. Sobota, Jano PW, Ostry 2017
Moje ziomki wciąż 2014
Hej jak leci 2014
Łatwo powiedzieć ft. Matheo, Bonson, RENA 2014
Jedwab ft. Piotr Klatt 2014
Chciałbyś… 2014
Gwiazda rocka ft. Auman 2014
Bandycki raj 2014
Czekając na Sobotę ft. RENA 2014
Mówią o mnie 2014

Artist lyrics: Sobota