Song information On this page you can find the lyrics of the song Nietrudno o banał, artist - Verba. Album song 8 Marca, in the genre Иностранный рэп и хип-хоп
Date of issue: 31.12.2004
Record label: MYMUSIC GROUP
Song language: Polish
Nietrudno o banał(original) |
Wieczorny zachód, chłód i pustka w duchu |
Z nudów znów do nut kilka dokładam słów |
Zwalony padam z nóg, ale siadam do kartek |
Może nie zasnę, może to co warte |
Może tak, jak siedząc wczoraj bezsensu do czwartej |
Niech brzask mnie wygoni od tekstu pisz |
Nie stój w miejscu, w sercu gorycz ku szczęściu gonić |
Czasem nie wiem, co robić można by popić |
Skończyć nad ranem, gdzie pod osiedlowym barem |
W głowę bym dostał, to nie dla mnie przesrane |
Zapalę muszę palić na stanie mam kilka fajek |
Więc palę i palę, nie zostawiając żadnej |
Za oknem światła gasnę, ale nie chcę zasnąć |
Chciałbym zacząć wers, chociaż myśli marzną |
Wkrótce nowy dzień, znowu zgiełk, znów na zewnątrz szelest |
Zrób ten tekst, no złóż ten tekst? |
pisz |
Czasem nie mam weny i nie mogę nic zmienić |
To chwile, kiedy wartość myśli ciężko jest docenić |
Złożyć banał nie jest trudno, po prostu nagrać gówno |
Smutno nudno i nudność tak bywa |
Minuta za minutą biegnie w nocnym maratonie |
Gdzie zgubiłem myśli z sił powoli opuszczone |
Bez szans by unieść głowę, jak zerwana marionetka |
Siedzę nad kartkami, długopis w dłoni już nie drga |
I nie piszę tych słów, które słyszeć bym chciał |
Duża kolejna kawa, to kofeinowy strzał |
Masa auto pretensji, że piszę co w presji |
Choć to pretekst by tekst doszedł do perfekcji |
Precyzji, fleksji, gramatyki i dykcji |
Pośród równych sobie na pierwszej pozycji |
To poezja ambicji, to ambicja w poezji |
Chciałbym się wybić bez nadprogramowych lekcji |
Nie mam wyraźnie weny, żadnej impresji w inwencji |
Chcę napisać, ale bez polotu, wrota depresji |
Otworzyły się już dawno, w czasie nocnej dywersji |
Słów na biały papier |
(translation) |
Evening sunset, coldness and emptiness in spirit |
Out of boredom, I add a few words to the notes again |
I fall off my feet when I am relieved, but I sit down to the pages |
Maybe I won't fall asleep, maybe it's worth it |
Maybe like sitting nonsense yesterday until four o'clock |
Let the dawn drive me away from the text, write |
Do not stand still, bitterness in your heart to chase happiness |
Sometimes I don't know what to do to drink |
Finish in the morning, where at the neighborhood bar |
I would get hit in the head, it's not fucked up for me |
I have to smoke, I have to smoke, I have a few pipes in stock |
So I smoke and I smoke, leaving no behind |
The lights go out outside the window, but I don't want to sleep |
I would like to start the line even though my thoughts are freezing |
Soon a new day, noise again, rustling again outside |
Make this text, come on, fold this text? |
write |
Sometimes I have no inspiration and can not change anything |
These are times when the value of thought is hard to appreciate |
It's not hard to make a cliche, just record shit |
Sadly boring and nausea it happens |
Minute for minute runs in the night marathon |
Where I lost my thoughts with my strength slowly abandoned |
No chance to raise your head like a broken puppet |
I sit over the pages, the pen in my hand does not vibrate anymore |
And I don't write the words that I would like to hear |
Another big coffee is a caffeinated shot |
Lots of auto claims that I'm under pressure |
Although this is an excuse for the text to be perfected |
Precision, inflection, grammar and diction |
Among equals in the first position |
This is the poetry of ambition, it is the ambition of poetry |
I would like to stand out without extra lessons |
I have no inspiration, no impression of invention |
I want to write, but without panache, the gateway to depression |
It had opened a long time ago, during a nighttime diversion |
Words on white paper |