Song information On this page you can find the lyrics of the song Nie Do Rozwiązania, artist - O.S.T.R.. Album song Podróż Zwana Życiem (wersja czysta), in the genre Иностранный рэп и хип-хоп
Date of issue: 30.09.2019
Record label: Asfalt
Song language: Polish
Nie Do Rozwiązania(original) |
W końcu zmień program, wyglądasz jakbyś się kleju nawciągał |
Syf, krajobraz, potłuczone szkło, talerze z żarciem gniją od tygodnia |
Nie mów mi kto posprząta |
Która z Tobą wytrzyma |
Żadna tu nie zagląda |
Ostatnią, którą znałem dziś widuję z dzieciakami |
Spierdoliłeś życie łojąc wódę w klubie z dzieciakami |
Ona spacer wózek, między nami wygląda jak marzenie |
Ty znów wózek, psy to samo byli po towar i po Ciebie |
Chcesz miłości to płać, za godzinę trzy stówy |
Chwila w objęciach złudzeń i tak to tylko kurwy |
Widać po twoich dłoniach bladych jak się zmienia los twój |
Nie od pracy, a walenia konia i kręcenia lolków |
Czas nie docenia głąbów ona zrozumiała pierwsza |
Że ma swoje życie, a nie twoje problemy do wzięcia |
Wyjebałeś jej na koniec, diler nie odbierał bywa |
Skurwielu miałeś wszystko, poza szacunkiem do życia |
Widziałem ją, nie chcę Ci mówić wygląda zabójczo |
Jak bardzo ważna sprawa i przygoda na jutro |
Już nie ma kłótni w domu, narkomańskich jazd |
Kurwa mać jak piszę, to czuję się jakbym to był ja |
Mówię spierdoliłeś wszystko, powalone mosty |
Mogłeś mieć rodzinę, a nie długi za gonione jointy |
Myślisz, że to była miłość, chwila spowiedzi serca |
Morderstwo pierwszy stopień, utonęli w objęciach |
Zaćpany przed telewizorem w końcu zmienisz program |
Kazadi pręży się przez szybę, tak się ceni rozmiar |
Zarzygany dywan, torba białka, łycha, cola, pauza |
Bądź poważny, Kazadi to ty możesz, ale palcami wyobraźni |
Są inni których stać by ogarnąć życie w biegu |
Miałeś wsparcie, żeby znaleźć się też na szczycie u celu |
Twoja wyprawa na biegun |
Zostało gówno z planów, nie do rozwiązania rebus |
Usiądź, posłuchaj, zastanów się |
(translation) |
Finally change the program, you look like you are sucking on glue |
Muck, landscape, broken glass, plates of food have been rotting for a week |
Don't tell me who's gonna clean up |
Who can withstand you |
Neither is here |
The last one I knew today, I see with kids |
You fucked up your life drinking booze at the kids club |
She walks the stroller, between us looks like a dream |
You again the cart, the dogs were there for the goods and for you |
You want love to pay it, three hundred in an hour |
A moment in the embrace of illusions and so they are just whores |
You can see in your pale palms how your fate is changing |
Not from work, but from jerking off and filming |
Time underestimates the insects she understood first |
That he has his life, not your problems to take |
You nailed her at the end, the dealer did not answer sometimes |
Motherfucker, you had everything but respect for life |
I saw her, I don't want to tell you she looks deadly |
What a very important matter and adventure for tomorrow |
There are no more quarrels at home, no drug addiction |
Fuck, when I write, it feels like it's me |
I say you fucked up, broken bridges |
You could have a family, not joint debts |
You think it was love, a moment of heart confession |
First degree murder, drowned in an embrace |
Drunken in front of the TV, you will finally change the program |
Kazadi flexes through the glass, that's how size is appreciated |
Puked carpet, bag of egg whites, sacks, cola, pause |
Be serious, Kazadi is you, but with the fingers of your imagination |
There are others who can afford life on the run |
You had the support to also be on top of the goal |
Your trip to the Pole |
There's shit left from the plans, no rebus to solve |
Sit down, listen, think |