Song information On this page you can find the lyrics of the song Znikam, artist - Gibbs.
Date of issue: 24.08.2022
Song language: Polish
Znikam |
Tęsknię za jutrem swojego cienia, by już nie widział nikt\nJak błądzę po zgliszczach własnego piekła, mam jeszcze osiem żyć\nNim zniknę na zawsze tak jak i Ty\nEj, proszę nie marnuj już żadnej łzy (boo)\nTęsknię za jutrem swojego cienia, by już nie widział nikt\nJak błądzę po zgliszczach własnego piekła, mam jeszcze osiem żyć\nNim zniknę na zawsze tak jak i Ty\nZaraz po ogniu zniknie i dym\nGubię się cztery razy dziennie, mam apetyt na życie, potem cały tydzień nie jem\nWstaję cztery godziny, żeby popracować siedem\nChcę zwiedzić cały świat, tylko w swym pokoju zwierzeń\nZnowu muszę pobyć sam, poczuć w sobie chociaż siebie\nZmieniam się co dnia\nPrzez ambicje nie śpię i przez nie nie mogę wstać\nJestem tylko dzieckiem na zepsutym placu zabaw\nJak bawię się zbyt dobrze, zawsze otworzy się rana\nEmocji autostrada, czuję się tylko dobrze, trzymając lewego pasa\nCiągle muszę wyprzedzać i mijanych miny sprawdzać\nNie mogę się zatrzymać, chociaż próbuję już lata\nWłożyłem w muzę serce, jak mam poczuć coś do świata?\nPodobno jestem blisko szczytu\nJa wcale go nie widzę, działa na mnie to jak wirus\nW ciągłym strachu, że zawiodę ludzi kilku\nKtórzy zaufali, mimo że znamy się tylko z głośników\nHej, tylko z głośników\nMimo, mimo, tylko z głośników\nHej, tylko z głośników\nTęsknię za jutrem swojego cienia, by już nie widział nikt\nJak błądzę po zgliszczach własnego piekła, mam jeszcze osiem żyć\nNim zniknę na zawsze tak jak i Ty\nEj, proszę nie marnuj już żadnej łzy (boo)\nTęsknię za jutrem swojego cienia, by już nie widział nikt\nJak błądzę po zgliszczach własnego piekła, mam jeszcze osiem żyć\nNim zniknę na zawsze tak jak i Ty\nZaraz po ogniu zniknie i dym\nHej, muszę być ciągle silny\nNa sobie taki wyrok, a przecież jestem niewinny\nNie zrozumiesz od razu, z innej lepili nas gliny\nW powietrzu tylko chaos, gdy ktoś obok jest za miły\nNie pokazuję ran, tylko tutaj je usłyszysz po środku mojej dziczy\nZa głośno słyszę myśli, więc nienawidzę już ciszy\nMam braki w DNA, a za mocno czuję czyny\nMoże kiedyś pogadamy, chciałbym nie mówić już nigdy\nTo za moje krzywdy, a to za moje blizny\nKiedy to się skończy? Chciałbym wiedzieć przede wszystkim\nPóki co, to robię tak jak mówi instynkt\nChociaż nie zawsze ma rację, lepiej nie radzi nikt inny\nParę słów rzuconych na szalę losu\nNie boli mnie nic tak jak parę straconych osób\nDlatego trudniej dziś być na trajektorii lotu\nW ciągłym oczekiwaniu, czy mnie spotka jakiś podmuch\nHej (ej, ej), czy mnie spotka\nEj, czy mnie spotka jakiś podmuch\nEj, wiesz o co chodzi, co nie? (ej, ej)\nTęsknię za jutrem swojego cienia, by już nie widział nikt\nJak błądzę po zgliszczach własnego piekła, mam jeszcze osiem żyć\nNim zniknę na zawsze tak jak i Ty\nEj, proszę nie marnuj już żadnej łzy (boo)\nTęsknię za jutrem swojego cienia, by już nie widział nikt\nJak błądzę po zgliszczach własnego piekła, mam jeszcze osiem żyć\nNim zniknę na zawsze tak jak i Ty\nZaraz po ogniu zniknie i dym |