Lyrics of Powrot Do Przeszlosci - Mor W.A., Wigor Mor W.A., Łyskacz

Powrot Do Przeszlosci - Mor W.A., Wigor Mor W.A., Łyskacz
Song information On this page you can find the lyrics of the song Powrot Do Przeszlosci, artist - Mor W.A.
Date of issue: 26.05.2005
Song language: Polish

Powrot Do Przeszlosci

(original)
Minęło kopę lat, ten dziecięcy świat
W nas żyje cały czas
Beztroski byt dorosłych dzieci
Nie ma to jak wrócić na stare śmieci x2
Na obrzeżach miasta zasadzone
Osiedle całe skąpane w betonie
Rodziny tutaj przydzielone
Często wielodzietne, przez prezesów mieszkaniowych zrodzone
Ludzkie epizody, budzące zgody, niezgody
Po dzień dzisiejszy też nie rozerwalne przyjaźnie
Wtedy to dopiero każdy miał wyobraźnię
Małolaci głodni wrażeń
Każdy dążył tylko, do spełnienia swoich najskrytszych marzeń
Nie zważając na konsekwencje
Na pograniczu narażeń od najmłodszych lat snuły się anegdoty
Matka powtarzała — ty nie pasujesz do tej hołoty
Słuchać tego nie miałem najmniejszej ochoty
Brałem klamoty i już biegiem na podwórze
Żeleźniaki, maściaki standard niebylejaki
Już jako dzieciaki nieźle sobie radziliśmy
Na nogi postawiliśmy całą naszą okolice (proste)
W szoku byli rodzice, kiedy to przynieśliśmy
Do domów pierwszy zarobiony uczciwie hajs
Jego sobie nie przywłaszczyliśmy, z nimi się dzieliliśmy
Dla nas wszystkich była to nie lada gratka
Wychowani na kartkach, dalej akcja wartka
W szkole niejedna wpadka, na wywiadówkach
Matka musiała wysłuchiwać tych wszystkich uwag na mój temat
Dla przykładu później musiała mnie zrugać
To jednak nie była metoda
To ten rejon przede wszystkim mnie wychował
Nigdy nie będę tego żałował, blok artystyczny, vis a vis Pekin
Rodzice w pracy, pociechy zostawione bez opieki
Minęło kopę lat, ten dziecięcy świat
W nas żyje cały czas
Beztroski byt dorosłych dzieci
Nie ma to jak wrócić na stare śmieci
Patrzę na zegar, w myślach cofam wskazówki
Widzę moje osiedle z czasów podstawówki
Wszystkie miejsca znajome, przy których czułem się malutki
Duży skwer przed blokiem, z drzewem na środku rosnącym
Tam rzucaliśmy się głogiem (i wspinaliśmy wśród pnączy)
Z tym miejscem wiele mnie łączy, gdzie z kolegami zajarani
Między klombami z betonu podpalaliśmy saletrę
Nikt nie chciał wracać do domu jak jeszcze było przed zmierzchem
Dni wtedy były beztroskie, a życie takie piękne
Choć z roku na rok coraz bardziej świadome
Coraz więcej chwil spędzanych poza domem
Pierwszy zarobek i pierwsze szlugi spalone
Pamiętasz ziomek?
(pewnie, że pamiętam)
Jak cieć z budowy deptał nam po piętach
Karkołomne eskapady na budowę metra
I fundamenty kościoła komu do szczęścia wtedy potrzebna była szkoła
Kto wtedy chodził na lekcje kiedy dookoła były atrakcje większe
To były dobre czasy, dobre czasy
To było dobre miejsce (to było dobre miejsce)
Kiedy tak rejonem się przechadzam
Myślami wracam przyglądam się chodnikowi
Tu stawiałem pierwsze kroki
To przetarte szlaki przez nasze nogi
Z czasem asfaltem wylane drogi
Co to były za czasy, donaldy za baksy
Pod pewexem od cinkciarzy
No i pierwsze bronksy — Warka w baryłkach na wagsach
A na kolanach Asia cichodajka, życie to bajka
Urwis myślał co tu zbroić i czasu nie trwonił
Byle by pośmigać z ekipą na rollerkach
Pyknąć w Warszawiaka, no i jakaś prywatka
Małpka flaszka na zapojkę byle co
Wtedy nikt nie wiedział co to koks
Na topie była Samantha Fox i Sabrina Salermo
Kolorofony, Unitra stereo, do północy zabawa
Po powrocie w domu raban
Starzy znowu założyli szlaban
A koleżka na gigancie, trzeba było kopsnąć żarcie
I z dnia na dzień, niespodziewanie
Przywitało mnie dorosłe życie
Lecz o dzieciństwie nigdy nie zapomnę
To we mnie żyje, beztroski byt dorosłych dzieci
Nie ma to jak wrócić na stare śmieci
Minęło kopę lat, ten dziecięcy świat
W nas żyje cały czas
Beztroski byt dorosłych dzieci
Nie ma to jak wrócić na stare śmieci x
(translation)
It's been a long time, this child's world
He lives in us all the time
Carefree existence of adult children
There's nothing like going back to the old garbage x2
Planted on the outskirts of the city
The whole estate is bathed in concrete
Families assigned here
Often with many children, born by housing presidents
Human episodes that arouse agreement and disagreement
To this day, unbreakable friendships
Only then everybody had an imagination
Kids hungry for excitement
Everyone was just striving to fulfill their innermost dreams
Regardless of the consequences
On the borderline of exposure, there were anecdotes from the youngest age
Mother kept saying - you don't fit in this riffraff
I had no desire to hear it
I took the junk and I'm already running to the courtyard
Żeleźniaki, maściaki standard not just any
We were doing well as kids
We put our whole neighborhood on our feet (simple)
Our parents were shocked when we brought it
The first money earned honestly goes home
We didn't appropriate it, we shared it with them
It was a real treat for all of us
Brought up on cards, the action continues
Many slip-ups at school, at interviews
My mother had to listen to all these comments about me
For example, she had to scold me later
However, this was not a method
It was this area that raised me above all
I will never regret it, art block, vis a vis Beijing
Parents at work, children left unattended
It's been a long time, this child's world
He lives in us all the time
Carefree existence of adult children
There's nothing like going back to the old garbage
I look at the clock, in my mind I turn back the hands
I can see my housing estate from the time of elementary school
All the familiar places that made me feel small
A large square in front of the block, with a tree growing in the middle
There we threw hawthorn (and climbed among vines)
I have a lot in common with this place, where I am stoned with my colleagues
We set fire to saltpeter between flower beds made of concrete
Nobody wanted to go back home as it was before dusk
The days were carefree then, and life was so beautiful
Although more and more aware every year
More and more time spent away from home
First earnings and first cigarettes burned
do you remember bro?
(sure I remember)
Like a cut from the construction site, he was on our heels
Breakneck escapades for the construction of the subway
And the foundations of the church, who needed a school to be happy at that time
Who attended lessons when there were bigger attractions around
Those were good times, good times
It was a good place (It was a good place)
When I walk around this area
I think back to the sidewalk
This is where I took my first steps
These are the trails blazed through our legs
Over time, roads were covered with asphalt
What those times were, donalds for bucks
Under the pewex from the money changers
And the first bronzes - Warka in barrels on scales
And Asia Cichodajka is on her knees, life is a fairy tale
Rascal thought what to do here and wasted no time
Just to glide with the crew on roller skates
Pop at a Varsovian, and some kind of party
A monkey bottle for anything
Back then, no one knew what coke was
Samantha Fox and Sabrina Salermo were on top
Colourphones, Unitra stereo, party till midnight
After returning home, there is a rave
The old ones put up a barrier again
And dude on the giant, we had to kick the food
And from day to day, unexpectedly
Adult life greeted me
But I will never forget my childhood
It is in me that the carefree existence of adult children lives
There's nothing like going back to the old garbage
It's been a long time, this child's world
He lives in us all the time
Carefree existence of adult children
There's nothing like going back to the old garbage x
Translation rating: 5/5 | Votes: 1

Share the translation of the song:

Write what you think about the lyrics!

Other songs of the artist:

NameYear
Za późno, żeby wrócić ft. Felipe, Ten Typ Mes, Tomasín 2012
Niepokorni ft. Wigor Mor W.A., Łyskacz, Felipe 2005
Ten Swiat ft. Wigor Mor W.A., Łyskacz, Felipe 2005
Na Polu Chwaly ft. Wigor Mor W.A., Łyskacz, Felipe 2005
Do Mnie Mow ft. Wigor Mor W.A., Łyskacz, Felipe 2005
Czynnik Propaganda ft. PONO, Peper, Mieron 2005
Unoszę głowę 2 ft. Wigor Mor W.A., Łyskacz, Felipe 2007