Song information On this page you can find the lyrics of the song Tajemniczy uśmiech, artist - Marek Grechuta. Album song Marek Grechuta - 40 piosenek, in the genre Иностранная авторская песня
Date of issue: 14.12.2010
Record label: Polskie Nagrania
Song language: Polish
Tajemniczy uśmiech(original) |
W każdym starszym mieście znajdziesz takie domy |
Które stoją kilka wieków niewzruszone |
Zapatrzy się w okno cichy nieznajomy |
I ujrzy jak ktoś też patrzy w jego stronę |
Kobieta ubrana z tamtych lat żywotnych |
Lekko się uśmiecha, niepewna przybysza |
Wykrzykujesz nagle imię jej gwałtownie- |
Gioconda! |
Lecz w oknie pustka, wokół cisza |
Gioconda to ona przemyka |
Po pięknych krużgankach, przestronnych komnatach |
Tam gdzie łuk odcieni, tam gdzie bazylika |
Gdzie zdobne portale arkadów kantata |
To jej, to jej uśmiech zyskał sobie sławę |
Dzisiaj znam plakaty z uśmiechem pełniejszym |
Reklamują pastę, papierosy, kawę |
Sukienki, obuwie o kształcie piękniejszym |
I jeszcze do tego samochód na trawie |
Samolot w obłokach, rakietę na księżyc |
Jak na Leonarda Da Vincii wystawie |
Pomysłów dawniejszych |
Gioconda jej uśmiech na twarzy |
Świat cudów techniki nieśmiało nam wieszczy |
O którym od wieków człowiek ciągle marzy |
Byleby to nie był jednak świat złowieszczy |
Idziesz przez te bramy które znają wieki |
Patrzysz na podwórka, balkony zmurszałe |
Widzisz jak przepływa tędy czas kaleki |
I jak dawne piękno staje się niestałe |
A kiedy zupełnie rozpadnie się w nicość |
Ten świat starych murów, bo był przestarzały |
Przypomni się wtedy smutne, blade lico |
I uśmiech już wtedy bardziej zrozumiały |
Gioconda to ona przemyka |
Po pięknych krużgankach, przestronnych komnatach |
Tam gdzie łuk odcieni, tam gdzie bazylika |
Gdzie zdobne portale arkadów kantata |
(translation) |
You will find houses like these in every old town |
Which stand for several centuries unshakable |
The silent stranger will stare at the window |
And he will see someone looking in his direction too |
A woman dressed from those years of life |
She smiles slightly, uncertain newcomer |
Suddenly you shout her name violently |
Gioconda! |
But there is nothing in the window, there is silence around |
Gioconda, she sneaks |
Around beautiful cloisters, spacious chambers |
Where the arch of shades is, there is the basilica |
Where are the decorative portals of the cantata arcades |
It's her, it's her smile that has made a name for itself |
Today I know posters with a fuller smile |
They advertise paste, cigarettes, coffee |
Dresses, shoes with a more beautiful shape |
Plus a car on the grass |
Plane in the clouds, rocket to the moon |
As at the Leonardo Da Vincia exhibition |
Older ideas |
Gioconda her smile on her face |
The world of technological wonders he tells us shyly |
People have been dreaming about for ages |
As long as it wasn't a sinister world |
You go through these gates that know ages |
You look at the courtyards, the balconies are rotten |
You see how crippled time passes this way |
And how the old beauty becomes inconstant |
And when it completely collapses into nothingness |
This world of old walls because it was outdated |
Then the sad, pale face will be recalled |
And the smile was understandable then |
Gioconda, she sneaks |
Around beautiful cloisters, spacious chambers |
Where the arch of shades is, there is the basilica |
Where are the decorative portals of the cantata arcades |