Song information On this page you can find the lyrics of the song Zepsuty, artist - Bonson
Date of issue: 25.03.2020
Age restrictions: 18+
Song language: Polish
Zepsuty |
Będą wskazywać nas palcem |
Będą pluć i będą patrzeć |
Będą mówić, że zawiodłem ich jak nikt |
I nic nie znaczy, że co dla mnie |
Było, kurwa, takie ważne |
Kończy zawsze pod podeszwą twoich Fil |
I już wiem, że to ich film |
To nie moje story w nim |
Stoję z tyłu z dobrą miną do ich gry |
I gdy nawet boli świt |
To nieważne, co bym śnił |
Skończy zawsze pod podeszwą twoich Fil |
Żegnam córkę pod przedszkolem |
Chwilę patrzę jak zamyka drzwi i znów się trochę boję |
Że zawiodę i że stracę je przez jakiś wstyd |
Że nie umiem być kim chciałbym, kim chciałabyś |
Chciałbym być dla nich bohaterem, ideałem |
I nie skończyć sam jak palec |
Bo uciekłem gdy się bałem |
Stanąć oko w oko z prawdą o mnie |
Bo w lustrze widzę diabła klejąc banknot z nozdrzem |
Mówić o tym niewygodnie |
A co dopiero mówić o tym przez tygodnie |
Miesiące i lata pisać o tym album trzeci |
Nie zrozumiesz takich jak my jak ci terapeuci |
Którzy powiedzieli, że nie ma powodów by się martwić |
I to na tyle z tej terapii |
Pierdolić wypis z izby przyjęć pisany po nocy |
Ilu jeszcze takim jak ja odmówiliście pomocy? |
Będą wskazywać nas palcem |
Będą pluć i będą patrzeć |
Będą mówić, że zawiodłem ich jak nikt |
I nic nie znaczy, że co dla mnie |
Było, kurwa, takie ważne |
Kończy zawsze pod podeszwą twoich Fil |
I już wiem, że to ich film |
To nie moje story w nim |
Stoję z tyłu z dobrą miną do ich gry |
I gdy nawet boli świt |
To nieważne, co bym śnił |
Skończy zawsze pod podeszwą twoich Fil |
W telefonie znowu sms: |
«który to już dzień? gdzie żeś jest?» |
Znowu ten drugi we mnie bierze ster |
I wie że, chcę by to był żart |
I nikt nie śmieje się |
Tęsknie czasem za tym zwykłym dniem |
Wstać i zjeść śniadanie, nie czuć presji, być kim chcę |
Nie udawać, że się trzymam, jak co drugi z was |
I się nie bać, że się znów może powtórzyć Gdańsk |
Gdyby nie ty i Gedz w tamtym roku |
Glamrap pisałby o jeszcze jednym nekrologu |
I to słabe gdy jeden z ratowników |
Wiesz tak patrzył na mnie, mówiąc: |
«Bonson wyjazd z parapetu, przegadajmy sprawę» |
Dla was wszystkich to jest czarno-białe |
«chcesz się zabić? chuj ci w dupę leszczu, skacz, no dalej» |
Chcesz się zabić, zaćpać, jeszcze ci przywiozą towar |
I skończysz na ich story przed przyjazdem pogotowia |
Będą wskazywać nas palcem |
Będą pluć i będą patrzeć |
Będą mówić, że zawiodłem ich jak nikt |
I nic nie znaczy, że co dla mnie |
Było, kurwa, takie ważne |
Kończy zawsze pod podeszwą twoich Fil |
I już wiem, że to ich film |
To nie moje story w nim |
Stoję z tyłu z dobrą miną do ich gry |
I gdy nawet boli świt |
To nieważne, co bym śnił |
Skończy zawsze pod podeszwą twoich Fil |