Song information On this page you can find the lyrics of the song Kot, artist - Enson
Date of issue: 02.07.2017
Song language: Polish
Kot |
Kopnął butelkę w białe gołębie |
Poodlatywały na połamane gałęzie |
Pióra powoli opadały na chodnik |
Powoli jakby zamurowało naturę na turę |
Po ruchu kota. Poluje, kumuluje popęd |
Gniewu w nim tyle, jakby wychował go Popiel |
Krok twardy, jakby deptał lalki |
Voodoo jego wrogów, kieruje go do domu Boga |
Pod nogi budynku, poprawia mundurek, popycha bramę |
Nie ma tu Boga nawet |
Klęknął na rogu ławki jak po ofiarę, ale |
Nie jada z ręki, to jego polowanie |
Pokonane lęki. Jego demony poderwało |
Tupanie, dukanie «Panie, panie wielki» |
Wchodzi, nie lubi grubych kobiet |
Są jak prawo — niewielu je robi i trudno je obejść |
Pora na nią, broń ujada pod kataną |
Idealnie będzie wypełniała jego plany |
I dłoń. Amok, w głowie ryk |
Po jego planach atak to jak overkill |
Aromat metalu — gdyby mógł, wykułby order |
Krew na łapie kota nie odnajdą związku |
Tona metalu pokutuje nad mordem |
Białe gołębie pofrunęły daleko od lądu |
Nie pamięta imienia, pod nogami nie biega / Biega od bramy do bramy, |
a dokarmiany |
Drapie od rany do rany nabiera odwagi kot / Ewoluuje w środku, staje się katem |
Nie pamięta imienia, pod nogami nie biega / Biega od bramy do bramy, |
a dokarmiany |
Podrapie od rany do rany nabiera odwagi kot / Ewoluuje w środku, staje się katem |
Był gotów, niebo pokryło drogi powrotu |
A tego roku luty był kruchy jak mało który |
Mury pokryte lodem odbijały kota |
Płatki śniegu padały na ramiona — kocha, nie kocha |
Nie ma planu, nie ma lęku, nie ma obaw |
Tylko tyle gniewu, nad którym tak umie nie panować |
Na tym polowaniu nęka go fantomowy brak |
W jego głowie obryzgane ściany klatek i bram |
Nagle na mgle kontury jakby wykrojone |
Idą do góry, a mimochodem to dla kota kłębek |
Wie, to ofiara, holuje drewniane rodle |
Prawie odwrotnie. Nie daje rady im to |
I nie da rady Kotowi |
Ten dogania go powoli, demony woła do broni |
Puka w ramię ofiarę i… |
Zamach ręką pęka na watahę ran |
On pada jak dziurawe opakowanie na parę lat |
Niech ten gnój wie |
Jaki luty bywa krótki i jaki zimny mamy śnieg |
Nie pamięta imienia, pod nogami nie biega / Biega od bramy do bramy, |
a dokarmiany |
Drapie od rany do rany nabiera odwagi kot / Ewoluuje w środku, staje się katem |
Nie pamięta imienia, pod nogami nie biega / Biega od bramy do bramy, |
a dokarmiany |
Podrapie od rany do rany nabiera odwagi kot / Ewoluuje w środku, staje się katem |