Song information On this page you can find the lyrics of the song Symfonia smaków, artist - Zeus.
Date of issue: 10.04.2016
Song language: Polish
Symfonia smaków |
Mieliśmy słodkie chwile, słony pot |
Dziś mamy kwaśne miny, gorzkie żale |
Szykowaliśmy parę skrzydeł na lot |
Czy w międzyczasie to coś z nas uleciało, kochanie? |
Mieliśmy słodkie chwile, słony pot |
Dziś mamy kwaśne miny, gorzkie żale |
Szykowaliśmy parę skrzydeł na lot |
Czy w międzyczasie to coś z nas uleciało, kochanie? |
Pamiętasz naszą pierwszą randkę? |
Migdały, grzane wino, moją kiepską gadkę, pamiętasz to? |
Nasze pierwsze pocałunki przed przystankiem |
Kiedy żal nam było nawet paru minut bez dotyku naszych rąk |
Pierwszą noc przegadaną do rana |
I pierwszą noc, kiedy nie chcieliśmy mówić nic |
Pamiętasz pierwszy poranek, który wstawał tylko dla nas |
Jakby tylko jedna para mogła widzieć wtedy świt? |
Pierwsze drzwi do pierwszego mieszkania |
I twoje łzy, i nasz lęk, że nie damy rady |
Mój pierwszy większy kwit, który dostałem za rap |
I bonus, gdy cały pękł na opłaty |
Pamiętasz nasze żarty, te o pełnych lodówkach? |
Obiady z cyklu tani makaron z tanim mięsem i sól |
Pamiętasz odbiór mojej pierwszej płyty matki ze studia |
Kiedy krzyczałaś razem ze mną w aucie «Jestem tu» |
Mieliśmy słodkie chwile, słony pot |
Dziś mamy kwaśne miny, gorzkie żale |
Szykowaliśmy parę skrzydeł na lot |
Czy w międzyczasie to coś z nas uleciało, kochanie? |
Mieliśmy słodkie chwile, słony pot |
Dziś mamy kwaśne miny, gorzkie żale |
Szykowaliśmy parę skrzydeł na lot |
Czy w międzyczasie to coś z nas uleciało, kochanie? |
Nie jestem pewien, czy już w drugim mieszkaniu |
Stworzyliśmy te osobne dwa światy |
Zamieniliśmy każdą wspólną kąpiel na drugą kołdrę |
A patrzenie sobie w oczy na patrzenie w ekrany |
W nawale pracy przestaliśmy się już starać jak dawniej |
A słabsze dni się rozrastały do tygodni |
I kiedy w studiu, w kabinie ty krzyczałaś «spójrz na mnie» |
Ja widziałem w tym wyłącznie fragment mojej zwrotki |
Przestaliśmy się i kłócić, i godzić |
Za wiele razy strzępiliśmy już na siebie język |
W trzecim mieszkaniu, w nocy, słyszałem twój płacz zza ściany |
Po raz pierwszy nie poszedłem tam, by cię pocieszyć |
Kiedyś umiałem, gdy spałaś, wykleić twój cały pokój |
Kartkami z napisanymi zdaniami «jesteś cudem» |
Parę lat później stałem z tobą w przedpokoju z rzeczami |
Ostatni raz tuląc Cię tak, że mogłem zedrzeć z ciebie skórę |
Mieliśmy słodkie chwile, słony pot |
Dziś mamy kwaśne miny, gorzkie żale |
Szykowaliśmy parę skrzydeł na lot |
Czy w międzyczasie to coś z nas uleciało, kochanie? |
Mieliśmy słodkie chwile, słony pot |
Dziś mamy kwaśne miny, gorzkie żale |
Szykowaliśmy parę skrzydeł na lot |
Czy w międzyczasie to coś z nas uleciało, kochanie? |
Przysięgaliśmy się zestarzeć razem |
Kochać na zawsze, nawet, gdy nas w trumnie zjedzą robaki |
Myślałem, że bez ciebie umrę, i chyba umarłem |
A teraz tylko udaję element scenografii |
I sam się szwendam ulicami, tyle tu wspomnień o tobie |
Że mógłbym z nich spokojnie stworzyć cały wszechświat |
Lecz mogę tylko wyobrażać sobie twój głos w domofonie |
Kiedy dzwonię do któregoś z naszych starych mieszkań |
Ciebie tam nie ma i nie będziesz się uśmiechać już do mnie |
I te myśli sprawiają, że mi się nie chce żyć |
Bo myślę ciągle «przebyliśmy tyle serpentyn we dwoje |
Wyłącznie po to, żeby ujrzeć koniec na kolejnej z nich?» |
Nie mieliśmy kiedyś nic, prócz siebie |
Dotyków dłoni, krzyków w gniewie i morza łez |
Zrobiliśmy razem setki kilometrów po niebie |
Ale na którymś z postojów zostawiliśmy sens |
Mieliśmy słodkie chwile, słony pot |
Dziś mamy kwaśne miny, gorzkie żale |
Szykowaliśmy parę skrzydeł na lot |
Czy w międzyczasie to coś z nas uleciało, kochanie? |
Mieliśmy słodkie chwile, słony pot |
Dziś mamy kwaśne miny, gorzkie żale |
Szykowaliśmy parę skrzydeł na lot |
Czy w międzyczasie to coś z nas uleciało, kochanie? |