Song information On this page you can find the lyrics of the song Płoną bębny, artist - Wice Wersa
Date of issue: 10.09.2010
Age restrictions: 18+
Song language: Polish
Płoną bębny |
Wice Wersa, Verte, Wall-E, TDF |
Jedziemy |
Mam własny świat, swój rap, moje ja |
Mogę tak, atak na tego świata ze dwa |
Tyle zdrad, a ze mną największy brat |
Uliczny bard, menel jak Ol’Dirty Bastard |
Start szybki jak hart, nowy standard |
Rzeczywistość się wali jak domek z kart, pędzę jak gokart |
Szybki jak gepard, nie ważne, gdzie start, gdzie meta |
Będę biegł jak Forest Gump, kolejny etap |
Nie przewieziesz mnie po zwycięskim peletonie |
Letarg mam, gdy nie biegam w słów maratonie |
Jak Odyseusz mam Itakę, przemierzam bezkres rapem |
Walczyłem, przymierza szukam rapem |
Wiem, nie jestem Wack’iem, tej gry nie chcę być wrakiem |
Choć mierzę wysoko, jestem prostym chłopakiem |
Z prawem na bakier, indywiduum nie klakier |
Jestem z Kozanowa czytaj jestem kozakiem |
Z hip-hopu kataklizmem od lat noszę tę bliznę |
Mam schizmę, od lat rap moim katechizmem |
Verte, wielu czeka aż pęknę |
Jadę rzadko, lecz konsekwentnie |
Racji pacjent, uwierz w to, doceń |
Wrocławski akcent na sto procent |
Rapu docent, moja pasja, trzymam formę |
I nie zmieniam się jak Transformers |
Zodiak uwala rap gra, dobrze wiem to |
Moje rymy jak sekwencje w Memento |
Sceny krach, nie chowam głowy w piach, robię swoje |
Moja kolej, teraz stoję, szukam tlenu |
I tak jak dziesięć lat temu |
Jesteśmy tu wciąż jak stara kamienica |
71, tu nasza Iglica |
I tak jak wtedy, kiedyś Kali Deliś |
Miałem wkład w rap brat, tak jak oni mieli |
Kasta Squad, Wall-es, przeszedłem rapu szkołę |
Dziś status absolwenta mam, pierdolę |
Kiedy płoną bębny słowa lecą gradem |
Tak bez przerwy, serce wypełnione rapem |
Kasta Squad i Wice Wersa, mamy patent |
To dwa pokolenia Wrocławskiego rapu razem! |
Jedyne co pewne dla mnie to, że płonę z bębnem |
Przez drogi kręte, kobiety piękne, klepię werblem |
Z tym rapem biegnę, bo tylko on jest w stanie |
Zaspokoić moją jazdę i to, co mam w planie |
Znam ten zamęt, ciągle mam gadane |
Ciągle ciągnę dalej ten nieskończony balet |
Jestem w szale jak Ty czarownico z Salem |
Chcę ich mieć parę, bebe, wiesz co jest grane? |
Jestem dzikim fanem, rapsów z tam, tamem |
A te tanie granie, co nie jest w stanie dojrzeć |
Nie może dotrzeć do puenty, mam zaklęty umysł |
Kuję rap jak runy, wyobraźnię mam jak struny |
Gram na tym, łapię tematy, to to mój statyw jest |
To absolutny brak atrapy i Ty o tym wiesz |
Verte, pamiętam pierwszy na winylu |
A Ty gdzie wtedy byłeś? Dziś wracamy w nowym stylu |
Testing, masz tu wersy z naszej gęby |
Tętni klub, kiedy odpalamy bębny |
Wstrętny styl, co szuka dup pojętnych |
Bandy przez nas kończą swe występy |
Sprzedaliby dupy za wydaną w sklepie resztę |
Będą ssać druty dopóki żyć się odechce |
Flashback dajemy wam po raz setny |
Płoną tu dupy, płoną tu kluby, bębny |
Rwą na strzępy, aż ludzie w klubie padną |
Daję rymy twardo, daję rap tym pannom |
Nie nurkuję po to, co spadło na dno |
Lubię niunie tak gorące, że aż palą w gardło |
Zwartą bandą, to my od rapu spece |
Daj to alko i daj więcej takich zleceń |
Robimy to przecież od lat, tu bez przerwy |
To świat nasz brat, każdy klaps gramy w bębny, ta! |
Jedziesz z rapem panie raper |
Wiesz jak masz to robić, aaaaaajjjjj |
O to chodzi panie raper |
Zapierdalaj z rapem, gnaj i graj! |
Kiedy płoną bębny słowa lecą gradem |
Tak bez przerwy, serce wypełnione rapem |
Kasta Squad i Wice Wersa, mamy patent |
To dwa pokolenia Wrocławskiego rapu razem! |